miniBlog Trabi II od LUKDW

Moderator: Mod Team

Awatar użytkownika
LUKDW
Posty: 21
Rejestracja: 2011-05-21, 14:03
Lokalizacja: Wrocław

miniBlog Trabi II od LUKDW

Post autor: LUKDW »

Witajcie, cześć i czołem.
Pytacie skąd się wziąłem ?

Jak pewnie poznajecie jestem Trabantem Uniwersal, choć mój obecny właściciel nazywa mnie "Trabi" lub "Zemsta Honeckera" gdy zachoruję.

Obrazek

Pojawiłem się na świecie w 1991 roku w niemieckim mieście - coś na Z. Nie pamiętam tego dokładnie bo byłem jeszcze mały. Gdy uzyskałem już jako taką świadomość stałem na dużym placu pośród moich braci gdzieś we Wrocławiu. Przychodziło tam wiele osób, które mi się przyglądały. Jedne były miłe z wyglądu i uśmiechały się do mnie inne wyglądały gburowato i ciągle coś narzekały, że drogo a przecież to nie jakiś tam Volkswagen. Tak sobie stałem i stałem, aż pewnego dnia wsiadł do mnie starszy Pan, załączył moje czterosuwowe licencjonowane przez "VW, das Auto" serce i pojechaliśmy. Starszy Pan lubił mnie i dbał o mnie bardzo, choć nie było to zawsze przyjemne. Pamiętam, że niedługo po tym jak przyjechałem do swojego nowego domu, zafundował mi konserwację profili zamkniętych. Protestowałem donośnie i nawet chciałem uciekać, bo zapach był straszny, ale starszy Pan ciągle powtarzał, że szczepionka nie musi smakować lecz ma być skuteczna. Lata mijały, a ja poznawałem Wrocław i jego ulice - niestety do czasu. W miarę kolejnych wiosennych roztopów, kwitnących drzew, letnich upałów, spadających liści i zaskakujących drogowców zim, starszy Pan jeździł ze mną coraz mniej. Wychodził z domu też mało, choć często spoglądał ze smutkiem w oczach przez okno swego mieszkania. No i tak stałem i stałem. Czasem wybieraliśmy się na przejażdżki ze starszym Panem, choć to nie on już prowadził lecz jego siostrzeniec. Lata leciały, liście spadały, aż pod koniec 2007 roku starszy Pan przestał na mnie spoglądać....
1.1 Universal, benzyna
Awatar użytkownika
GrzegorzB
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 1387
Rejestracja: 2011-02-09, 13:17
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Post autor: GrzegorzB »

Dobrze się czyta, cdn?
GrzegorzB, Kraków
Trabi 1.1 KR__601
QEK HP500.83 "NRD"
CARTOON TRABANT KLUB POLSKA
Awatar użytkownika
LUKDW
Posty: 21
Rejestracja: 2011-05-21, 14:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: LUKDW »

CDN
oczywiście, zapomniałem dopisać

Jak wklejać w tekst zdjęcia z dropboxa ? przez funkcję IMG nie działa
https://www.dropbox.com/s/hjr403jxfce11 ... 153041.jpg
1.1 Universal, benzyna
Awatar użytkownika
Wojciech
Posty: 577
Rejestracja: 2012-12-15, 22:47
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Post autor: Wojciech »

Na początku też tak wyobrażałem sobie przeszłość mojego, teraz gdybym miał pisać w takiej formie jego historię to wszystkie pseudonaprawy można by było porównać do przemocy nad dziećmi.
Awatar użytkownika
LUKDW
Posty: 21
Rejestracja: 2011-05-21, 14:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: LUKDW »

Witajcie,
poprzednio nie udało mi się przedstawić Wam mojego zdjęcia. Ale mój Pan pomógł mi i się udało, oto JA:

Obrazek

Gdybyście chcieli wklejać zdjęcia z Dropboxa to w otrzymanym od nich linku należy wymienić "www" na "dl-web" i działa :)

Kontynuując moją historię:
No więc stałem dalej, powietrze mi z kół uciekało, a dzieci starszego Pana mnie nie chciały. Bo niebezpieczny, bo niewygodny, bo mają już swoje samochody. Przygarnął mnie siostrzeniec starszego Pana, którego już wcześniej poznałem. Razem spędziliśmy kilka lat jeżdżąc obserwować ptaki. Trzeba przyznać, że lekko nie było. Dużo jazdy po lesie, błotach i polach o wysokiej trawie. Ale za to jakie widoki, cisza, spokój, nie to co w miejskim zgiełku. Przyszłość malowała się świetlanie. Siostrzeniec obiecywał nawet, pomimo mojego dobrego stanu zdrowia, że wyremontuje mnie bym wyglądał jeszcze lepiej, jak gdy opuszczałem moje rodzinne miast - to na Z. Niestety zapał okazał się, jak pola po których jeździliśmy, słomiany. Czasu było brak, a do tego wieczorami zaczepiały mnie okoliczne wyrostki. Śmiały się że taki stary, szary. Czasem kopneły, czasem urwały wycieraczkę, a nawet przebijały opony.

Coraz mniej jeździłem, bo Siostrzec miał już nowszy samochód.

Gdy tak stałem i stałem, pewnego letniego dnia przejeżdżający samochód zatrzymał się. Wysiadł z niego młody chłopak i zaczął mi się przyglądać. Choć było jeszcze widno wystraszyłem się, że znowu ktoś będzie się ze mnie śmiał i mnie kopał. On jednak był jakiś inny, nie jak ci wszyscy z dzielnicy. Obejrzał mnie z przodu, z tyłu. Nagle chwycił za błotnik i... lekko dźwignął. "Nie zgnity" szepnął pod nosem. Przykucnął obejrzał podwozie, później zerknął przez szybę po czym wyciągnął z kieszeni kartkę, którą przykleił mi na szybie taśmą i odjechał.

Czy ktoś nakleił kiedyś na was taśme? No właśnie, więc nie wiecie jakie to uczucie, obrzydlistwo. Podobno to jak smarowanie twarzy kremem przed nartami przez facetów. Piszę podobno, bo nigdy nie byłem na nartach. No i kremem też się nie smarowałem - wosk to co innego.

Głupio się przyznać, ale nie potrafię czytać. Choć mam już ponad 20 lat. Dlatego też nie wiedziałem co jest napisane na kartce. Od Siostrzeńca dowiedziałem się, że młody chłopak chce mnie kupić.

Siostrzeniec się zastanowił i... kilka tygodni później miałem nowego Pana.

CDN
1.1 Universal, benzyna
kargul
Posty: 25
Rejestracja: 2012-04-09, 11:00
Lokalizacja: Kielce

Post autor: kargul »

Może czytać nie potrafisz ale pisanie i korzystanie z internetu idzie Ci nieźle:)
Awatar użytkownika
Gosiaczek
Posty: 84
Rejestracja: 2013-04-06, 23:16
Lokalizacja: Ostróda
Kontaktowanie:

Post autor: Gosiaczek »

Trabiku, czekamy na c.d :)
Awatar użytkownika
Drabi
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 1006
Rejestracja: 2011-05-05, 22:14
Lokalizacja: Bytom/Ruda Śląska

Post autor: Drabi »

Nie myślałam, że to powiem, ale... historyjka wciąga ;)
bartez601
Posty: 80
Rejestracja: 2011-03-17, 08:46
Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski

Post autor: bartez601 »

Więcej, więcej :)
Awatar użytkownika
LUKDW
Posty: 21
Rejestracja: 2011-05-21, 14:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: LUKDW »

Cieszę, że się Wam podoba moja historia. :)

Nowy Pan okazał się być pasjonatem takich wozidełek jak ja. Gdy po raz pierwszy przywiózł mnie do swojego domu spotkałem tam moich braci oraz wujostwo z Eisenach. Wszyscy byli bardzo mili i gratulowali mi że znalazłem się w tak dobrych rękach. Ku mojemu zdziwieniu, bo przecież byłem tam nowy, od razu wstawiono mnie do garażu. Szybko jednak okazało się, że nie zamieszkam tam zbyt długo. Nowy Pan był bardzo miły i troskliwy lecz nie chciał mnie na dłużej. Kupił mnie by dokonać niezbędnych napraw i sprzedać dalej. Napraw tych nie było w sumie tak dużo. Progi i inne profile zamknięte, pomimo wielu lat mieszkania pod chmurką, były w idealnym stanie. To zasługa starszego Pana, który wlał w nie chyba całą rafinerię asfaltu, bitexu i innych ropopochodnych wynalazków. Można by rzec, że prawie tam chlupało gdy jechałem. Co prawda miałem trochę przegniłą nakładkę prawego progu i dziurę nad przednią szybą w okolicach słupka, lecz były to dla nowego Pana drobnostki, którymi szybko się zajął. Wymienił mi również przednią maskę, gdyż dotychczasowa była pogięta - kiedyś się otworzyła w czasie jazdy, choć nie pamiętam tego dokładnie. Mechanika silnika też była dobrym stanie. W końcu pomimo wieku, przejechałem dopiero niecałe 60 tyś.km. Całość drobnych prac wieńczyło polerowanie oryginalnego lakieru. Naprawy i odświeżanie trwało, a ja zastanawiałem się co będzie dalej. Aż pewnego sobotniego przedpołudnia usłyszałem taką rozmowę.
- Nie, nie to nie ten - powiedział nowy Pan stojąc przed garażem. - Ten jest koleżanki i czeka na swoją kolej. Twój jest w środku.
Po chwili do garażu wszedł jakiś chłopak z dziewczyną. Wizyta ta zaskoczyła mnie zupełnie. Ponieważ byłem w trakcie leczenia - miałem zdjęte zderzaki, resztki pasty polerskiej na sobie, pokrzywione, jeszcze nie zmienione koła, czułem się co najmniej niekomfortowo. Rozumiecie, to tak jak gdy w trakcie choroby odwiedza Was ktoś niezapowiedziany, a Wy z cieknącym nosem, zaspanymi oczami i w szlafroku zastajecie go w drzwiach, sądząc, że otwieracie kurierowi, który przyniósł dla was wyczekiwaną przesyłkę.
No ale cóż było zrobić, ehh.
Dziewczyna była znudzona i mało zainteresowana moją osobą przyglądała mi się bez entuzjazmu. Chłopak natomiast od razu zaczął mnie lustrować. Otworzył drzwi, zerknął do środka, po czym je zamknął.
- O rany, jak lekko się zatrzaskują. I licują się z błotnikiem - wykrzyknął rozentuzjazmowany. - Nie to co w starym.
Następnie zrobił jeszcze kilka rundek dookoła mnie, przyglądając się tu i ówdzie. Później rozmowa zeszła na temat ewentualnej sprzedaży, tego co trzeba by jeszcze poprawić oraz porównywania mnie z moim bratem. Chłopak podróżował bowiem przed wiele lat jednym z moich braci, który jednak pomimo starań blacharza, zachorował przed laty śmiertelnie i przebywał obecnie w hospicjum.
Niespodziewana wizyta trwała jakieś półtorej godziny, w trakcie których dziewczyna wydawała się coraz bardziej znudzona, choć nic nie mówiła.
- Jeszcze nie jest gotowy do jazdy. Muszę koła wymienić, bo te są pogięte. Jak chcesz to na przyszły tydzień powinienem go w miarę wyszykować - rzekł na koniec nowy Pan.
- No to w czwartek - odparł na odchodne chłopak.
Było kilka minut po południu a ja zastanawiałem się jak to będzie. W sumie chłopak wyglądał na miłego, ale jakoś zawsze jest w nas taka obawa przed zmianami.

No cóż, pozostało mi tylko czekać, bo przecież samochody głosu nie mają.

[ Dodano: 2014-02-09, 10:11 ]
Moja historia historią, ale chciałbym się z Wami podzielić ostatnimi wydarzeniami.

Otóż byłem w piątek u lekarza - Pani Gaźnikowej.
Jakby któryś z Was, moi bracia, był zainteresowany to polecam. Wrocław ul. Smętna
Obrazek

Gaźnikowa choroba zaczęła doskwierać mi tak bardzo, że nie byłem w stanie dotrzeć tam o własnych siłach - holowano mnie. Na szczęście infekcja nie okazała się groźna i już jestem zdrowy, choć przede mną jeszcze jedna wizyta - będą ustawiać spalanie na analizator.

Obrazek

No i już wszystko szło w dobrą stronę - gaźnik przeczyszczony, koła zmienione na zimowe, aż tu wczoraj wieczorem, gdy wracałem ze stacji benzynowej ugryzłem się nagle w policzek. No nie dosłownie, ale nie wiem jak to się stało - nagle się otworzyłem na świat jakby za bardzo.

Obrazek

Na szczęście hamulce mam dobre, więc sprawnie się zatrzymałem. Nikomu nic się nie stało.

Mój obecny Pan mówi bym się nie martwił i podobno już dziś ma przywieźć nową maskę. Zobaczymy czy będzie mi pasować kolorem.
1.1 Universal, benzyna
ponti89
Posty: 13
Rejestracja: 2011-05-07, 19:31
Lokalizacja: Skierniewice

Post autor: ponti89 »

Dlatego maska w trabie dla bezpieczeństwa zawsze powinna być zabezpieczana dodatkowym orczykiem np na lince :D
Bross
Posty: 745
Rejestracja: 2011-03-17, 18:42
Lokalizacja: Katowice/Gdańsk

Post autor: Bross »

mnie się tam maska otwarła parę razy i najbardziej zdenerwowałem jak otwarła się 3 tygodnie po polakierowaniu... :/ Spoko opowieści.


Bross
Awatar użytkownika
Drabi
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 1006
Rejestracja: 2011-05-05, 22:14
Lokalizacja: Bytom/Ruda Śląska

Post autor: Drabi »

Nam też się parę razy poluzowała (zwłaszcza na dziurach). Od tego czasu mamy przypiętą smycz z telefonu dla bezpieczeństwa, aby maska na wskoczyła na szybę.
Awatar użytkownika
LUKDW
Posty: 21
Rejestracja: 2011-05-21, 14:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: LUKDW »

CZĘŚĆ IV

Tak więc w umówiony czwartek chłopak zjawił się jak umówiono. Czekałem na niego już przed garażem, w którym przez ostatnie kilka dni nowy Pan dokończył moje leczenie.
- Wszystko zrobione, masz przejedź się po okolicy - rzekł nowy Pan.
Chłopak wsiadł i zrobiliśmy kilka rundek po lokalnych uliczkach. Trochę się stresowałem bo wiedziałem, że chłopak pilnie się mi przygląda. Na szczęście nie zawiodłem.
- Jest ok, to jak jedziemy na stację ?- zapytał chłopak.
- Jasne
No i pojechaliśmy na jeszcze bardziej wyrafinowane testy do takiego dużego garażu z dziurą w podłodze. Coś jak przez mgłę pamiętam, że bywałem już w takich miejscach. Nie wspominam ich zbyt dobrze. Zawsze były pełne licznych "narzędzi tortur" które zawsze obsługiwał poważny jegomość w fartuchu z miną belfra. Cóż było robić ? Wjechałem i dałem z siebie wszystko no ale okazało się, że moje tylne koła mają popsute łożyska. Nie udało się.
- Wymienię te łożyska na szybko na jakieś inne, by przeszedł i będzie w porządku - podsumował w rozmowie z chłopakiem nowy Pan - umówmy się na środę, wszystko będzie gotowe. Przegląd też zrobię.

W końcu nastała wspomniana środa, październikowa środa z nisko zawieszonymi chmurami choć bez deszczu. To dziś miałem się przeprowadzić do nowego domu. W międzyczasie nowy Pan wymienił mi łożyska na jakieś słabe, ale przegląd przeszedłem. Choć Panowie umówili się pod wieczór to już od południa byłem świadkiem okropnego wydarzenia - sekcji zwłok mojego brata. Nowy Pan zgodnie z umową rozpoczął rozbiórkę poprzedniego Trabanta chłopaka. Kolejno zdemontowano zawieszenia i elementy silnika, które trafiały do mojego przepastnego bagażnika - no ba w końcu jestem Universal. Choć widok był przerażający i aż zrobiło mi się miękko w oponach to wiedziałem, że to najlepsze rozwiązanie dla mojego brata. Od dawna było wiadomo, że on już z tego nie wyjdzie. Korozja go pokonała, a ta forma reinkarnacji mogła w przyszłości pomóc mi.
Chłopak zjawił się jak umówiono i aż osłupiał.
- O rany jak Tyś to wszystko doszczętnie rozebrał - powiedział patrząc na brata.
- Mówiłem, że szybko pójdzie - odrzekł nowy Pan.
Jeszcze parę minut zajęło im załadowanie pozostałych drobnych części, po czym podpisali umowę i tak właśnie zyskałem nowego właściciela.
- Hello Moto - powiedział chłopak - Cześć Trabi jestem Łukasz, pojedziemy ?
No i pojechaliśmy do mojego kolejnego nowego domu, tym razem mam nadzieję, że już na dłużej.
1.1 Universal, benzyna
Awatar użytkownika
LUKDW
Posty: 21
Rejestracja: 2011-05-21, 14:03
Lokalizacja: Wrocław

Re: miniBlog Trabi II od LUKDW

Post autor: LUKDW »

Witajcie po dłuuuugiej przerwie. Choć minęło wiele czasu to dużo się nie zmieniło. Nadal żyję i mam się podobnie.

Wkrótce napisze więcej, bo było ciekawie.Obrazek

Wysłane z mojego HTC 10 przy użyciu Tapatalka

1.1 Universal, benzyna
Odpowiedz