Trabant 601 "A.Słodowy Edition"
: 2019-10-21, 16:52
Cześć wszystkim!
W zeszłą sobotę udało mi się kupić trabanta 601 z silnikiem fiata 126p. Nadwozie na oko rocznik 83-84, chociaż widać metalowe klamki i wczesną deskę rozdzielczą, wyrejestrowany. Co ciekawe wsadzono mu skrzynie od maluszka z odwróconym dyfrem, stąd mocniej wygięty grill( miejsce wspawania kawałka tylnej belki z malucha wraz z mocowaniem silnika). Niestety cały zespół napędowy jest za długi i wycięto kawałek ściany grodziowej. Zastosowano wybierak z malucha, więc mamy tu obrócony układ H. Sanki prawdopodobnie z wyciętą tylna poprzeczką. Od strony blacharskiej auto prezentuje się nieźle, jaskółka do uratowania, drzwi kierowcy do wymiany, w progu dziurka 3x3, gdzieniegdzie większe i mniejsze ubytki.
To był opis samochodu w telegraficznym skrócie, przejdźmy teraz do tego co planuje zrobić . Oczywiście wywalić silnik z malucha, zaspawać dziurę w ścianie grodziowej, rozebrac wszystko do ostatniej śrubki, zrobić kompletny remont karoserii, pomalować na metaliczny kolor, uszyć od nowa tapicerkę..... To był żart, nie zrobię tego. Omawiany egzemplarz przyjechał do Polski,gdy upadł mur berliński i Niemcy nagminnie poznawali się trabantów. Poprzedni właściciel przywiózł go i używał do póki nie zajeździł silnika (jest w zestawie z autem). Naturalną sprawą byłoby remontowanie silnika trabanta, ale w sumie to po co skoro ma się dobry silnik od malucha? W życiu każdego człowieka przychodzi czas, że trzeba wziąć diaks w swoje ręce. Tak i oto po kilku wieczorach w garażu, zużyciu kilku elektrod i tarcz do szlifierki, poprzedniemu właścicielowi udało się wpasować silnik od malca.
Nie ma co ukrywać to zwyczajny kundel, można powiedzieć że pomnik swoich czasów. Nikt nie trzymał go pod kocem tylko piłował wiosną lato jesień zima, aż do momentu gdy kupił nowe auto, tego nie opłacało się nawet złomować. Od wyrejestrowania i zamknięcia w szopie minęło 24 lata, trabant z powrotem ujrzał światło dzienne. Silnik od malucha i kręci i ma kompresję, ten wóz ma ochotę wrócić na drogi.
Chciałbym zachować jego charakter, silnik z malca zostaje, spatynowane duroplasty w kolorze monsungelb również. Wnętrze jest w dobrym stanie - wymaga przeprania. Tak własnie pamiętam trabanty z mojego dzieciństwa, spatynowane, zużyte, stojace po osiedlowych parkingach. Zastanawiam się nad zmianą deski rozdzielczej oraz kierownicy na zgodną z rocznikową oraz wymianę klamek na czarne. Podwozie i cały szkielet zostanie wyspawany I zakonserwowany. Wiadomo, że zaprawki z pędzla albo wałka. Dodam, że auto jeździło w moim rodzinnym mieście( sentyment)
Wątpliwości wzbudza we mnie skrzynia biegów z maluszka, naruszone przez nią sanki i ściana grodziowa, co może nie przejść podczas przeglądu ( dążę do tego aby auto wróciło na drogi) . Nie będzie klepania resorów, szerokiej stali bagażnika z walizką na dachu.
Szukam wszelkich informacji o przeszczepach silnika z maluszka. Rozważam zostawienie silnika na trabantowej skrzyni. (Może zalegają komuś części po takiej przeróbce?)
Jestem ciekaw co o tym myślicie
W zeszłą sobotę udało mi się kupić trabanta 601 z silnikiem fiata 126p. Nadwozie na oko rocznik 83-84, chociaż widać metalowe klamki i wczesną deskę rozdzielczą, wyrejestrowany. Co ciekawe wsadzono mu skrzynie od maluszka z odwróconym dyfrem, stąd mocniej wygięty grill( miejsce wspawania kawałka tylnej belki z malucha wraz z mocowaniem silnika). Niestety cały zespół napędowy jest za długi i wycięto kawałek ściany grodziowej. Zastosowano wybierak z malucha, więc mamy tu obrócony układ H. Sanki prawdopodobnie z wyciętą tylna poprzeczką. Od strony blacharskiej auto prezentuje się nieźle, jaskółka do uratowania, drzwi kierowcy do wymiany, w progu dziurka 3x3, gdzieniegdzie większe i mniejsze ubytki.
To był opis samochodu w telegraficznym skrócie, przejdźmy teraz do tego co planuje zrobić . Oczywiście wywalić silnik z malucha, zaspawać dziurę w ścianie grodziowej, rozebrac wszystko do ostatniej śrubki, zrobić kompletny remont karoserii, pomalować na metaliczny kolor, uszyć od nowa tapicerkę..... To był żart, nie zrobię tego. Omawiany egzemplarz przyjechał do Polski,gdy upadł mur berliński i Niemcy nagminnie poznawali się trabantów. Poprzedni właściciel przywiózł go i używał do póki nie zajeździł silnika (jest w zestawie z autem). Naturalną sprawą byłoby remontowanie silnika trabanta, ale w sumie to po co skoro ma się dobry silnik od malucha? W życiu każdego człowieka przychodzi czas, że trzeba wziąć diaks w swoje ręce. Tak i oto po kilku wieczorach w garażu, zużyciu kilku elektrod i tarcz do szlifierki, poprzedniemu właścicielowi udało się wpasować silnik od malca.
Nie ma co ukrywać to zwyczajny kundel, można powiedzieć że pomnik swoich czasów. Nikt nie trzymał go pod kocem tylko piłował wiosną lato jesień zima, aż do momentu gdy kupił nowe auto, tego nie opłacało się nawet złomować. Od wyrejestrowania i zamknięcia w szopie minęło 24 lata, trabant z powrotem ujrzał światło dzienne. Silnik od malucha i kręci i ma kompresję, ten wóz ma ochotę wrócić na drogi.
Chciałbym zachować jego charakter, silnik z malca zostaje, spatynowane duroplasty w kolorze monsungelb również. Wnętrze jest w dobrym stanie - wymaga przeprania. Tak własnie pamiętam trabanty z mojego dzieciństwa, spatynowane, zużyte, stojace po osiedlowych parkingach. Zastanawiam się nad zmianą deski rozdzielczej oraz kierownicy na zgodną z rocznikową oraz wymianę klamek na czarne. Podwozie i cały szkielet zostanie wyspawany I zakonserwowany. Wiadomo, że zaprawki z pędzla albo wałka. Dodam, że auto jeździło w moim rodzinnym mieście( sentyment)
Wątpliwości wzbudza we mnie skrzynia biegów z maluszka, naruszone przez nią sanki i ściana grodziowa, co może nie przejść podczas przeglądu ( dążę do tego aby auto wróciło na drogi) . Nie będzie klepania resorów, szerokiej stali bagażnika z walizką na dachu.
Szukam wszelkich informacji o przeszczepach silnika z maluszka. Rozważam zostawienie silnika na trabantowej skrzyni. (Może zalegają komuś części po takiej przeróbce?)
Jestem ciekaw co o tym myślicie